wtorek, 28 maja 2013

O kolejnych rozdziałach.


Hej. Dawno nic nie dodawałam więc wypadałoby coś do was napisać. Kolejne rozdziały na pewno się pojawią ale nie wiem kiedy. Nie mam już pomysłów na te opowiadanie, nie wiem jak zrobić żeby to szło ku końcowi – po prostu utknęłam. Mam wiele pomysłów ale nie na to ale chcę je skończyć bo bardzo się do niego przywiązałam. Jeszcze raz przepraszam i proszę o cierpliwość.

Jeżeli macie ochotę to zapraszam tutaj http://przerwana-kartka-papieru.blogspot.com/ - Rozdziały dodaje chyba często chodź też nie zawsze. Jest ich 5 ale są krótkie. Może komuś się spodoba i skomentuje. Liczę na to oczywiście.
 

środa, 1 maja 2013

"Harry cz.37"


Film był nawet spoko, cały czas czułam na sobie wzrok Nialla. Był bardziej skupiony na mnie niż na filmie. W sumie to troszkę mnie to krępowało, dlatego podniosłam się i poszłam do kuchni z pretekstem że mam ochotę na frytki. Oczywiście Niall poprosił mnie żebym też mu zrobiła. Ach ten nasz głodomorek. Wiedziałam że frytkownice mieli w górnej szafce więc próbowałam ją dosięgnąć, niestety bez skutecznie. Po chwili siłowania się żeby do niej dostać poczułam czyjąś rękę na biodrze i czyjś ciepły oddech. Obróciłam się by zobaczyć kto właśnie ściąga frytkownice. Był to mój kochany Harry.
H:Trzeba było zawołać skarbie. – Uśmiechnął się ciepło.
J:E tam jakoś bym sobie poradziła. – Pocałowałam go delikatnie w usta, lecz za chwile nasze usta toczyły zaciekłą walkę. –Hazz, skarbie spokojne nie rozpędzaj się tak .
H:Tak, wiem. – Podszedł do mnie jeszcze bliżej i pocałował delikatnie w czoło. Po chwili był już przy zamrażalniku i wyciągał opakowanie z frytkami. – Proszę. – Podał mi opakowanie, a ja wrzuciłam do frytkownicy troszkę frytek.
J:Też chcesz ?
H:Nie, pomóc ci w czymś jeszcze ?
J:Kotku jeszcze nie mam wielkiego brzucha przez którego nie mogłabym się poruszać. – Chłopak się roześmiał. – No co ? Tak  Będzie.
H:Dla mnie i tak będziesz najpiękniejszą kobietą na świecie. – Jeszcze raz się do mnie zbliżył i delikatnie musnął moje usta. Po chwili wyszedł z kuchni i poszedł do salonu.

Kiedy już usmażyłam frytki dla mnie i dla Nialla poszłam do salonu. Wręczyłam jeden z talerzyków chłopakowi a sama usiadłam na kanpie obok Hazzy i zaczęłam jeść moje frytki. Oglądnęliśmy jeszcze jeden film by zabić czas, ale ja już pod koniec usypiałam. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam do pokoju Stylesa. Wzięłam prysznic i przebrałam się w cieplutką pidżamę. Sięgnęłam jeszcze po laptopa loczka i go włączyłam. Weszłam na TT żeby zobaczyć co się tam dzieje w końcu dawno na niego nie zaglądałam. Przybyło mi dużo obserwujących – pewnie połowa to directionerki. Po krótkiej chwili usłyszałam czyjeś krzyki i głośne szybkie kroki, - ktoś biegł po schodach. Miałam już wychodzić żeby zobaczyć co się dziej ale usłyszałam strasznie głośny huk. Szybko otworzyłam drzwi i wybiegłam na korytarz. Na schodach leżał Harry. Musiał się wywalić.
J:Boże co ty wyprawiasz ? – Harry stękał z bólu. Nagle zobaczyłam że Louis biegnie w moją stronę. W mgnieniu oka był już koło mnie, Bałam się ze mnie wywali dlatego szybko zrobiłam krok w tył. Usłyszałam kolejny hałas i już głośniejsze stękanie.  Louis potknął się o Hazze i razem spadli na sam dół. Bez chwili namysłu zbiegłam na dół. Zaraz już cała reszta tez znalazła się koło chłopców. Szczerze to byłam rozczęsiona bo Hazz miał taki wyraz twarzy jakby za chwile miał umierać.
J:Malik i Horan co się tak gapicie zdejmijcie Lou z Harry’ego ! – Chłopaki podeszli do naszych trupów i delikatnie wzięli Louisa na ręce i przenieśli na kanpe.
Z:Boże facet ile ty ważysz ? – Mamrotał mulat.
J:Harry nic ci nie jest ? – Chłopak popatrzył mi się na mnie i cicho jęknął
H:Moja noga. – Hazz aż skręcał się z bólu.
J:Emma idź do Payna i powiec  ze trzeba go zawieźć  do szpitala. – Dziewczyna popatrzyła się na mnie jakoś tak dziwnie.
E:A może by tak wezwać karetkę ?
J:No tak. To dzwoń bo ja mam telefon na górze ! – Pospieszyłam dziewczynę. Harry znowu zajęczał. – Już kochanie, poczekaj chwilkę. – Pocałowałam go w policzek. – Jak Tommo ?! – Krzyknęłam.
N: Żyje, nie martw się o niego. – Krzyknął z kanpy.
Z:Nic mu nie jest bo miał miękkie lądowanie ! – Roześmiał się Zayn co w tej sytuacji  było troszkę nie na miejscu.

Po kilkunastu minutach przyjechała karetka. Harry’ego musieli zabrać do szpitala. Omijając fakt że byłam  w pidżamie pojechałam razem z nim karetką. Reszta pojechała autem Liam za nami. Przez całą podróż do szpitala trzymałam Hazze za rękę. Chciało mi się płakać ale się powstrzymywałam. Nie wiedziałam tak naprawdę co się stało dlatego nie wiedziałam co jest mojemu chłopakowi. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Harry’ego zawieźli do jakiejś Sali a mi kazali zostać z resztą w poczekalni. Przy okazji przyszła też pielegniarka i zabrała Louisa żeby zobaczyć czy nic sobie nie połamał. Kiedy Louis wrócił okazało się że tylko rozwalił sobie łokieć. Chodziłam w miejscu zdenerwowana. Strasznie się martwiłam chodź chłopaki mówili że będzie dobrze. Niall mnie pocieszał i przytulał. To było miłe z jego strony ponieważ właśnie tego teraz potrzebowałam. Po 30 minutach wyszedł lekarz i powiedział ze Hazz ma złamaną nogę i będzie miał nogę w gipsie przez jakieś 3 tygodnie. Fajnie jeszcze mi tego było potrzeba – Powiedziałam. Będę musiała się nim zająć tylko nie wiem jak na to wszystko znajdę czas. O 01.00 pojechaliśmy do domu. Chłopaki delikatnie wnieśli Harry’ego do pokoju i zostawili nas samych.
J:Powiec mi jak to się stało ?- Wskazałam na jego nogę.
H:No bo powiedziałam takie głupie coś do Lou i zaczęliśmy się gonić. Wywaliłem się na schodach, a później on potknął się o mnie. Resztę już wiesz.
J:Boże jacy wy jesteście nie odpowiedzialni ! – Krzyknęłam.
H:Przepraszam.
J:Mnie nie masz za co w sumie przepraszać, tylko wiesz że będziesz uziemiony ?
H:No popatrz. – Byłam na niego wściekła i wcale mi nie pomagał żeby to zmienić. – Ale pomożesz mi ?
J:Tak. Nie zostawie cię tak. – Harry wystawił rękę żebym się do niego przytuliła. - Tak zrobiłam – Tylko będzie mi trudno pogodzić to ze szkołą i mieszkaniem gdzie indziej.
H:No właśnie . Chciałem z tobą o czymś pogadać. – Zrobił słodkie oczka. – Bo widzisz skoro będziemy mieli dziecko do chyba warto myśleć już o naszej przyszłości.
J:Tak ?
H:Nie mówię o ślubie bo chyba sama uważasz że trzeba poczekać aż dziecko się urodzi, ale może warto by było zamieszkać razem ? A teraz skoro mam złamaną nogę to może byś się tu przeprowadziła a później pomyślelibyśmy nad kupnem domu lub mieszkania ? To już jak będziesz chciała.
J:No pewnie że chcę. Słońce wiesz że cie kocham. - Pocałowałam chłopaka
H:To może jutro byś pogadała z rodzicami. Kiedy będziesz chciała się wprowadzić to chłopaki pomogą  ci się jakoś zabrać z bagażami czy jak tam wolisz.
J:Dobrze kochanie. – Przytaknęłam. – Ale wiesz że trzeba będzie pogadać z chłopakami ?
H:Tak, oni się zgodzą przecież cię lubią. – Uśmiechnął się
J:No dobra. Dam ci coś do przebrania i pójdziemy spać, ok. ?
H:Yhy – Podeszłam do jego szafy i wyciągnęłam koszulkę i krótkie spodenki. Pomogłam ubrać się loczkowi i oboje poszliśmy spać.

 

No taki nie za fajny ale nie mam weny. Przepraszam ;( Dziękuje za tyle wyświetleń bloga wy moje miśki i przepraszam że dawno nic nie dodałam ale już wyjaśniałam dlaczego. Chcę zaprosić na mojego drugiego bloga chodź wątpie czy się spodoba bo po pierwsze nie będzie o 1D a po drugie chyba będzie nudny ale pisałam pierwszy rozdział kiedy było mi smutno więc sami chyba rozumiecie.   Bardzo też chciałabym przeprosić osoby które mają moje ulubione blogi. Przepraszam za to że przestałam komentować. Wiem że niektórzy z was zaglądacie i do mnie wiec tutaj was przepraszam. Obiecuje że wszystko nadrobię i znowu zacznę komentować.      
 Czytasz = Komentujesz ;D